troszkę poszalałam - zakupowo...
i tak moje "przydasie" powiększyły się o:
mój ulubiony len Belfast 32ct w trzech kolorach....
próbowałam haftować na innych tkaninach ( Floba 35ct czy Caschel 28ct )
i raczej nie będę już więcej kombinować...
bo jak dla mnie oczywiście - len Belfast to jest TO co ♥
edit: na zdjęciu brakuje czarnego lnu - zapomniałam....
kupiłam kawałek na próbę...
szkoda, że nie było go wcześniej
bo sierściuchy wyhaftowałabym właśnie na lnie...
pierwsza książeczka Helene Le Berre
niewielkie, śliczne i słodkie schematy...
druga książka to "71 Carreaux..." Dominique Siegler
może w przyszłości z niej skorzystam....
na razie będzie zdobiła mój księgozbiór rękodzielniczy :)
no i na końcu MÓJ przesłodki zestawik Vervaco
jak już wiadomo - uwielbiam haftować metryczki dla maluszków....
więc nie ma się co dziwić, że musiałam ją mieć :)
najchętniej już zaczęłabym ją haftować...
ale po raz któryś haftuję metryczkę na zamówienie - buciki z różowymi sznurówkami...
może niedługo ta metryczka bardziej się spodoba zamawiającym :)
poczekamy - zobaczymy....
portfel w tym miesiącu dostał w kość...
ale co tam, zbliżają się moje imieniny
więc prezenciki przecież jakieś powinny być...
a że kupione przeze mnie - to malutki szczegół :)
ps. cieszę się bardzo, że oprawione "sierciuchy" Wam się podobały
wieeeeeelkie DZIĘKI za Wasze komentarze :)
P-O-Z-D-R-A-W-I-A-M