wywierciłam sześć kolejnych wydmuszek...
wszystkie oczywiście gęsie,
ale chcę spróbować wiercenia na kurzym jajku...
no i zamówiłam kilka indyczych i kaczych do wypróbowania...
zobaczymy co wyjdzie :)
jak pisałam strasznie się pyli przy wierceniu...
dlatego wiercę w piwnicy - gdzie za ciepło to nie jest...
a jak wrócę z pracy po osiemnastej
to też nie zawsze chce mi się zejść piętro niżej :)
ale mimo zimna i pylenia...
troszkę jeszcze sobie wywiercę....
Prześliczne ażurki :)
OdpowiedzUsuńpiękne pisaneczki :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękne i pracochłonne:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne ażury, podziwiam cierpliwość i precyzję.
OdpowiedzUsuńTakie jajko jest OZDOBĄ samą w sobie. Przepiękne,eleganckie,naturalne . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękne. Gratuluje talentu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa te jajka to napatrzeć się nie mogę :) Takie fajne wychodzą :)
OdpowiedzUsuńJajeczka są olśniewające! Koronkowa robota! Mam tylko nadzieję, że pracujesz w maseczce - pylica!!! Wiem, co mówię, bo zbieram owoce pylicy po trzydziestu latach z kredą przy tablicy :)A wzorki sama wymyślasz? Jak to się dzieje, że tak równiutko wychodzi, to dla mnie wielka tajemnica!
OdpowiedzUsuńpierwsze jajka robiłam bez maseczki... ale następne to już obowiązkowo w maseczce :) co prawda przeszkadza mi jak nie wiem co - ale po duszącym kaszlu jaki mnie dopadł to nie mam wyjścia :)
UsuńCo do wzorków to w 99 % są odgapione oczywiście z pinterest - bo wymyślać nie potrafię - a równiutko to tak do końca nie jest :) staram się naszkicować co nieco ołówkiem, ale trudno zrobić to na jajku ( bynajmniej dla mnie) :)
Szczęka mi opadła.
OdpowiedzUsuńJajka są prze-pięk-ne.
Pozdrawiam. Ola.
No, no... cudne ! Radosnych, rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńJajka są zachwycającej urody , wszystkie mi się podobają :):)
OdpowiedzUsuń