mimo braku weny, energii i chęci do robienia czegokolwiek...
mam rozpoczęte czyt. rozgrzebane trzy hafty...
a nawet cztery....
dzisiaj pokażę dwa najbardziej aktualne...
Haft kawowy - What Else? Isabelle Haccourt Vautier -
po raz pierwszy haftuję na Luganie 25ct, tu akurat Vintage kolor beżowy
i na początku lekki horror, bo zachciało mi się maleńkich xxx to mam maleńkie
ale po krótkiej chwili stwierdziłam, że jakoś dam radę z tą drobnicą :)
Serce - Rinascimental Heart ( Alessandra Adelaide Needleworks)
serce haftuję na moim ulubionym lnie Belfast 32ct kolor naturalny
tu praca posuwa się naprawdę szybko :)
trzeci haft to ślubny obrazek Vervaco, który jakoś strasznie opornie mi idzie...
a czwarty to jedna z róż V. Enginger, która leży już chyba drugi a może i trzeci rok...
ale obiecałam sobie, że w tym roku to MUSZĘ ją dokończyć
ale o tych haftach następnym razem...
Hafty zapowiadają się bardzo ciekawie! Starasz się! :)
OdpowiedzUsuńśliczne serce
OdpowiedzUsuńTeż lubię naturalny Belfast :) Dasz radę!
OdpowiedzUsuńfajna zapowiedź, śliczny początek...
OdpowiedzUsuńHaft kawowy bardzo apetyczny:) A serce ślicznie wychodzi!
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie. Czekamy na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Powoli do celu ;) Serducho prawie już ukończone :)
OdpowiedzUsuń