kiedy zobaczyłam kolorowe żołędzie u
Agnieszki po prostu zachorowałam na nie :)
Z szydełkiem jeszcze nie bardzo się rozumiemy, ale obłożyłam się książkami, otworzyłam zamieszczony tutorial i jakoś poszło...
Wczoraj biegnąc do pracy troszkę inną drogą napotkałam super drzewko z pięknymi żołędziami i z superowymi kapelusikami - do pracy się spóźniłam, ale napełniłam nimi aż dwie kieszenie :)
Wieczorem zasiadłam i się zaczęło...
Zrobiłam ich można powiedzieć 12 sztuk - na zdjęciu jest 11 - bo pierwszy nie nadaje się do pokazania :)
po prostu wyszedł tak duży, że żaden kapelusik nie pasował :))
Na pewno przez weekend przybędzie ich jeszcze, bo kapelusiki przecież nie mogą się zmarnować...
Piegowata napisała na swoim blogu:
"Włóczkowego żołędzia robi się łatwo, a efekt pracy i uśmiech na twarzy mamy już po kilkunastu minutach"
zgadzam się z tym w 100 procentach!